11/29/2008
Lumbuche - Tengboche
Arek zdycha od rana. Ledwo daje rade spakowac plecak. Robert jakos doszedl do siebie w nocy.
Tego dnai caly czas w dol - na szczescie.
Wieczorem docieramy do Tengboche. Widok z okna naszego pokoju wprost na wystajacy wierzcholek Everestu.
Zejscie 1,5 km npm w dol pomaga zregenerowac organizmyale ogolnie odczuwamy spore braki.
To wynik marnego odzywiania. Marza nam sie ziemniaki ze schabowym, bigos o piwie nie wspominajac. Sni nam sie Coca Cola!
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
1 comment:
Gratulacje! Daliście radę! Czekamy na obszerną relację po powrocie. Pzdr
Post a Comment