10/30/2008

Great Wall






























Czwartek.



Chinski Mur zaliczony. Jak zwykle nie obylo sie bez przygod. Bylo ciezko ale nie z wejsciem (oto nas chyba nikt nie podejrzewa) lecz z dojazdem. Jak zwykle chinczycy wyczuli business i chcieli na nas zarobic. Byl moment iz biegalismy po dworcu (jesli mozna to nazwac dworcem - przypominal raczej zajezdnie autobusowa polaczona z bazarem) a za nami stado "naganiaczy" i naciagaczy, ktorzy chieli tylko nasza kase. Mniej wiecej po 45 min udalo nam sie po wielu targach i prawie klotniach zdobyc pojazd z kierowca, ktory zawiozl nas w poblize Great Wall.
Wybralismy odcinek muru najstarszy i jeden z najefetowniejszych. Oplacalo sie co widac na zalaczonych fotach. Na koniec schodzac w dol skorzystalismy z atrakcji zjazdu tyrolka do doliny nad jeziorem (okolo 300 m w dol). Reszte drogi przeplynelismy klimatyczna lodka.
Bilety na samolot mamy w kieszeni wiec jutro ostatnie zwiedzanie Pekinu i lecimy do Nepalu z przesiadka w Changdu.
Pozdrawiamy
A & R




2 comments:

Marcin said...

ciesze sie ze wszystko sie toczy bez wiekszych klopotow. naciagacze sa wszedzie nie tylko w biedniejszych krajach. z tym trzeba sie nauczyc zyc. fajne foty...czekam na wiecej

kloty said...

Wieso ist eigentlich so leer dort? Wo sind alle anderen Touris?